Artur Majer: Generalnie w komunikacji jest nadawca i odbiorca, a pomiędzy nimi relacja. To nie jest wcale oczywiste, bo wydaje się, że pomiędzy nimi istnieje przede wszystkim komunikat; JA mówię po to, żebyś TY usłyszała i zmieniła swoje zdanie na jakiś temat. A tak naprawdę najważniejsza rzecz to wcale nie jest ten komunikat - to, że powiem, co masz zrobić albo jak masz myśleć. Ważna jest relacja w komunikacji, czyli wszystko to, co zbudowane pomiędzy nadawcą i odbiorcą. Zwróć uwagę, że small talk to też nie jest bezsensowna rzecz, bo widzisz człowieka, widzisz jak się wysławia, masz jakieś przekonanie do niego.
AM: Gdyby ci, co się tak brzydko spierają (a na dobrą sprawę kłócą) na ważne tematy, wiedzieli o tym, że zbudowana relacja jest ważna, gdyby myśleli o tej relacji - już samo to bardzo ułatwiłoby mówienie o sprawach niełatwych. W zasadzie mówilibyśmy do siebie jak koledzy, którzy nie muszą się zgadzać, tylko rozmawiają dla samej rozmowy, czy też po to, żeby naświetlić temat.
AM: To co dotyczy zagadnień LGBT czy kryzysu klimatycznego jest mówione albo w tonie paniki albo w tonie kłótni. Towarzyszą temu negatywne emocje. Niestety media mają to do siebie, że chętniej naświetlają wiadomości negatywne i chętniej pokazują kłótnie. Nakręca się spirala: media wolą pokazać coś negatywnego, a więc np. to jak ludzie się "piorą po mordzie", nawet jeśli tylko słownie, a ludzie to robią, aby media ich naświetliły, bo celem nie jest rozwiązanie problemu tylko popularność. Czyli jak będę głośny i chamski, to będę słyszany.
AM: Myślimy o rozmowie w kategoriach celu. Rozmawiam z tobą po to, żebyś ty (w tym przypadku) miała materiał. Albo rozmawiam z tobą po to i dlatego, żeby coś zyskać, np. popularność, bo o mnie napiszesz. Jakbym tak myślał to prawdopodobnie miałbym już ułożone wszystkie odpowiedzi i mówił coś popularnego, bo się sprzedaje - zrobiłbym tak zwany research.
AM: Jeżeli rozmawiam z tobą, bo po prostu budujemy relację, to efekt będzie taki, że gdy spotkamy się za dwa miesiące i będzie to nasza kolejna rozmowa, to wtedy łatwiej będzie mi się porozumieć. Tak jest z tobą i tak samo jest na poziomie politycznym.Gdyby prawica i lewica potrafiły ze sobą rozmawiać, to oni nie spieraliby się, tylko ścieraliby się. Pytasz o to jak rozmawiać: no więc politycy ścieraliby się na zasadzie “wysłuchaj mnie do końca, zastanów się, co jest treścią mojej wypowiedzi, i odpowiedz na tą treść”. A oni nie wysłuchują do końca; od razu następuje atak. Zaczynają od ataku i wtedy z drugiej strony pojawia się obrona, która zmienia się w atak. Tam nie ma treści. Jakby posłuchać dobrze debat polityków to zauważylibyśmy, że gdy mówią o jakichś konkretach typu 500+ albo kryzys klimatyczny, to tam nie ma konkluzji, nie ma wysłuchania do końca, co ktoś chce powiedzieć.
AM: Bardzo różne są motywacje, dla których piszemy komentarz. Jak mi się coś spodoba, to napiszę "brawo" itd., a jak mi się nie spodoba, wyleję jakąś żółć. Ale pomijając komentarze typu "zgadzam się / nie zgadzam się / przeczytałem artykuł do końca", to mam takie przeświadczenie graniczące z pewnością, że większość stanowią ludzie, którzy wcale nie przeczytali artykułu do końca, tzn. nie zastanowili się, o co chodziło autorowi artykułu. Działają na zasadzie: "O! Ktoś napisał o kryzysie klimatycznym - kolejny lewak. O żołnierzach wyklętych - prawicowiec. Istnieje cała matryca tematów przyczepiona do danej opcji politycznej.
AM: Nie, media to już jest naprawdę bardzo skomplikowana machina. Wystarczy porównać kilka tytułów prasowych czy stacji TV, żeby zobaczyć, jak bardzo się one od siebie różnią i że służą jednemu konkretnemu celowi. I tu znowu mówimy o celu, zwróć uwagę. Doniesienia z Białegostoku w TV publicznej w Wiadomościach będą zupełnie inaczej brzmieć, niż brzmią na Polsacie. Bo za tym stoi jakiś cel, czyli ja muszę przekonać, że jacyś zboczeńcy wyszli na ulicę, albo muszę przekonać, że jacyś zboczeńcy zaatakowali tych, którzy wyszli na ulicę. Nie ma tu miejsca na coś takiego jak neutralna informacja.
AM: Nie ma czegoś takiego jak "powinniśmy". Komunikacja jest bardzo delikatną materią, bardzo skomplikowaną, ponieważ zależy od wielu czynników. No bo jak zmierzysz, dlaczego on cię obraża? Jeśli ci zależy, to rzeczywiście możesz poświęcić czas i zmienić temat, bo każda rozmowa z tym człowiekiem będzie budowaniem relacji. I jeżeli przy czwartej rozmowie wrócisz do drażliwego tematu, to on cię chętniej wysłucha, nawet jeżeli ma inne poglądy albo przerażają go twoje przemyślenia. Być może on nie chce słuchać o kryzysie klimatycznym, ponieważ on chce żyć, a nie martwić się tym, że mu się zaraz woda skończy. Ale jak cię pozna, to już nie będzie cię traktował jak freaka. Będzie w stanie wysłuchać cię, gdy mówisz na bardziej skomplikowany lub niebezpieczny temat.
AM: Jeżeli ktoś zaczyna cię obrażać, to nie ma czegoś takiego, że powinno się skończyć rozmowę, ale czasami bezpieczniej jest ją skończyć. Jeśli twój rozmówca chce wymachiwać kosą, to po co się narażać? Aktywiści powiedzą ci co innego, powiedzą: "trzeba mówić głośno, trzeba powtarzać", natomiast każde "trzeba" jest niebezpieczne, bo dotyka gdzieś granic fanatyzmu. Komunikacja wymaga nadawcy i odbiorcy; do ściany też możesz mówić, ale to nie będzie komunikacja. Jeśli ktoś już tylko cię obraża i nie słucha, to nie ma tu komunikacji. Gdybyśmy wiedzieli o tym, że rozmawiamy dla budowania relacji, moglibyśmy poprzez poświęcenie czasu na relację naprawdę dużo osiągnąć. Najpiękniejszą rzeczą jest wysłuchanie, co i dlaczego ten człowiek ma do powiedzenia, dlaczego ma inne poglądy. To, że ktoś ma inne poglądy, zauważysz już przy pierwszej rozmowie, ale dlaczego ma inne poglądy - tego się nie dowiesz za pierwszym razem. Nagle okazuje się, że się wzbogacam, bo mogę wykorzystać wiedzę, dlaczego ta osoba uważa inaczej.
AM: Zdecydowanie trzeba to ćwiczyć w szkołach i to od podstawówki. Nie zadawalibyśmy w szkole pytań: “kto zaczął?”. Naprawdę tak łatwo jest znaleźć odpowiedź na pytanie “kto zaczął”? Prawnie miałoby znaczenie, kto pierwszy uderzył, ale w rozmowie, w komunikacji znaczenie może mieć to, że zaczęła mama Staszka w domu, a nie Staszek bijąc Zbyszka w szkole. Ale który nauczyciel ma na to czas, skoro jego celem jest zrealizowanie programu? Dlatego w tym programie zdecydowanie powinna się znaleźć komunikacja.
AM: Tak. Jak powiesz: "Trzeba sadzić drzewa", a człowiek otwarty na dyskusję zapyta: "Dlaczego?", to to jest pole do szukania rozwiązań, sposobów sadzenia tych drzew itd.
AM: Zdecydowanie. Człowiek, który jest bardzo świadomy, czym jest komunikacja, potrafi myśleć o niej ponad słowami, tzn. kiedy ktoś zaczyna być agresywny, to człowiek bardzo świadomy tego, czym jest komunikacja, jest w stanie zrobić krok wstecz i zastanowić się co się stało, dlaczego ta osoba jest agresywna w stosunku do niego. Prawdopodobnie nie dostanie szybko odpowiedzi na to pytanie, ale będzie się nad tym zastanawiał. Coś się stało, ale nie w tym momencie, gdy ktoś powiedział do ciebie "Ty k****". To się stało wcześniej. Okej, on cię obraził, możesz poczuć się źle, natomiast coś się tam wydarzyło wcześniej. I teraz uwaga: gdybyśmy uczyli się komunikacji, nie byłoby agresji. Agresja jest bezsilnością.