Dr Agnieszka Bojanowska jest psychoterapeutką. Prowadzi psychoterapię osób dorosłych doświadczających kryzysów psychicznych i w codziennym funkcjonowaniu. Od 15 lat pracuje naukowo na Uniwersytecie SWPS. Ma doktorat z zakresu psychologii szczęścia i dobrostanu.
AB: Kupowanie produktów spełnia różne funkcje, w zależności od tego, co aktualnie kupujemy. W niektórych sytuacjach nowe rzeczy to oznaka statusu, w innych – dbałość o własny komfort i wygodę, w jeszcze innych
to sprawa bezpieczeństwa osobistego. W zasadzie patrząc na samo zachowanie (kupowanie)
nie da się powiedzieć za wiele o jego powodach, trzeba kopać głębiej i próbować dociekać indywidualnych motywacji stojących za danym zakupem. Tu na pomoc przychodzą nam obecne w psychologii teorie wartości – można zastanawiać się na przykład jakie funkcje pełnią zakupy dla kogoś, dla kogo dużą wartością jest prestiż.
Dla takiej osoby kupno nowego samochodu może pełnić funkcję właśnie tego wspomnianego prestiżu – kupię samochód, inni będą patrzeć na mnie z podziwem. W przypadku osoby, dla której z kolei ważniejsze
jest bezpieczeństwo osobiste, własne czy rodziny kupno samochodu może być wyrazem dbałości o siebie, rodzinę, zdrowie.
AB: Jeśli potraktujemy kupowanie jako środek do realizacji własnych wartości, to z pewnością można uznać,
że w pewnym stopniu jest to związane z domem rodzinnym. To stamtąd wynosimy część naszego systemu wartości, który potem w pewnym sensie steruje naszym zachowaniem. Czyli jeśli w moim domu ważna była ekologia, to wtedy jest większa szansa że jako osoba dorosła będę jednak zastanawiać się nad konsekwencjami moich zakupów dla środowiska. Z drugiej strony, wartości mogą się zmieniać pod wpływem naszych doświadczeń w życiu dorosłym, chociażby od kręgu znajomych, wartości organizacji, w której pracuję, wartości partnera
czy partnerki.
AB: Ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani przekazami, naładowanymi emocjonalnie, które mówią nam,
że mamy kupować. Trudno się temu oprzeć, szczególnie kiedy tyle rzeczy jest dostępnych, tanich, a sprzedający starają się za wszelką cenę ułatwić nam zakup proponując np. zakupy na raty. Czyli z jednej strony mamy ciągłe zachęty do kupowania, z drugiej – dużą łatwość i dostępność produktów i ogólnie przyjęte normy społeczne mówiące, że kupowanie coraz to nowych rzeczy jest w porządku. Plus jest taki, że to się zmienia w niektórych środowiskach, na przykład takich, które stawiają na zasady typu zero-waste.
AB: To już pytanie do specjalisty od reklamy, ale z pewnością przekazy naładowane emocjami trafiają
do nas bardziej niż tylko suchy, racjonalny przekaz. Tak działa nasza uwaga – szybciej i łatwiej zwracamy uwagę
na informacje zabarwione emocjonalnie, łatwiej też takie przekazy zapamiętujemy.
AB: Chyba dość dobrym sposobem na wyjście z tego koła jest ćwiczenie refleksyjności, ale to wymaga oczywiście dużego wysiłku, zadawania sobie ciągle pytań: po co mi ta nowa rzecz, z czym mi się kojarzy, co ja chcę uzyskać kupując ją? Czy to mi poprawi nastrój? Na jak długo? W ogóle dobrym pomysłem w tym kontekście wydaje się też ćwiczenie tzw. uważności (mindfulness), skupiania się na tu i teraz, spokojnego, uważnego bycia w świecie. Takie treningi pomagają zwolnić trochę tempo, a przez to zwalniają nam się zasoby umysłowe i stać nas na większą refleksyjność. Poza tym są dobrą techniką na radzenie sobie ze stresem.